HP-11 i HP-20 to następcy modelu HP-10, główną zmianą jest zastosowanie leda Cree XP-G, redukcja wodoodporności z IPX-8 na IPX-6 w modelu HP11 oraz wprowadzenie wersji BELT (model HP20). Poza tym drobne poprawki, większe przyciski, nowy dyfuzor w standardzie, kosmetyka ;). Na osłodę dostajemy opis czołówki zgodny z normą ANSI/NEMA FL1, o czym w osobnym artykule…
Trochę danych marketingowych.
Zasilanie : 4xAA (pełna stabilizacja, zalecane akumulatory NiMH)
Pojemnik z tyłu głowy, zamykany na jedną śrubę.
Masa : 180g bez baterii (240 z kompletem akumulatorów).
Tryby / ilość światła : turbo 277 / high 133 / mid 55 / low 4 lumeny
Czasy pracy : 3:51 / 9:31 / 25 / 206 godzin
Wodoodporność : IPX6 (ochrona przed intensywnym strumieniem wody).
Cena : 249 zł
Zasilanie : 4xAA (pełna stabilizacja, zalecane akumulatory NiMH).
Pojemnik na kablu, z włącznikiem i uchwytem na pasek.
Masa : 260g bez baterii (320 z kompletem akumulatorów).
Tryby / ilość światła : turbo 230 / high 125 / mid 51 / low 6 lumeny
Czasy pracy : 3:29 / 8:24 / 24 / 296 godzin
Wodoodporność : IPX8 (ochrona przed zanurzeniem na głębokość do 2m).
Cena : 349 zł (cena promocyjna ?).
Wrażenia.
Jaskrawa kolorystyka, jak z profesjonalnych serii Petzl’a ;), solidne wykonanie, duże przyciski, łatwiejsza obsługa. Fenix wyciągnął sporo wniosków z prototypowego modelu HP10. Nadal jednak stosują gładkie latarkowe reflektory bardziej nastawione na zasięg i poszukiwania niż na sprawne poruszanie się w terenie. Głowica to mieszanka aluminium i plastiku - umożliwiająca sprawne odprowadzenie ciepła z leda.
Duże przyciski na głowicy HP-11, już nie będzie problemów z wciśnięciem ich w rękawiczkach, czy okazyjnym zacinaniem się. W HP-20 jest nawet podświetlenie ;).
Tak samo spore poprawki dopadły pojemniki baterii :
Złocone sprężynki, dobre uszczelnienie to już standard, ale tym razem zadbano, aby nie było wpadek z niekontaktującymi ogniwami. W HP-20 jest nawet osobny włącznik dla całego obwodu.
Co w środku piszczy ?
Trudno stwierdzić, bo jak to zwykle u fenixa bywa lampki są „mocno nierozbieralne”, jednak zastosowanie włącznika na kablu niesie ze sobą spore ryzyko w uszkodzenia cienkich przewodów sterujących. Pozwoliło to na pozyskanie kilku egzemplarzy HP-20 z którymi można się było „zabawić bez skrępowania” ;).
Ten dodatkowy szary kabelek to moje dzieło - jest połączony z jednym z pół sterowania w pilocie, jak można się domyślić, to właśnie ten przewód został uszkodzony.
Jak to świeci ?
Zgodnie z deklaracjami, użycie oznaczeń zgodnych z ANSI / NEMA FL1 oznacza, że ilość światła deklarowana przez producenta powinna być zgodna z ilością emitowaną przez urządzenie. I tak na przykład :
Fenix HP-11 tryb turbo - deklarowane 277 lumenów, zmierzone 258 lumenów.
Odchyłka od deklaracji 6% - ale to chyba można wybaczyć ;).
Nowe Fenixy nadal świecą jak latarki - ale to już kwestia gustu. Jedyne czego nie mogę im wybaczyć to to, że nadal mają spaprany dyfuzor. Coś, co wydawałoby się naprawdę prostą sprawą - odrobinę czarnego plastiku na obwódce, nadal przerasta możliwości producenta.
Fenix HP-11 Turbo – 258 lumenów
Fenix HP-20 Turbo – 230 lumenów
I klasyczne punkty odniesienia – 200 lumenów Princeton Tec Apex
200 lumenów Black Diamond ICON
Podsumowanie
Dobrze wykonane, dobrze świecą - dosyć specyficzny latarkowy rozkład światła, który niektórym odpowiada a niektórym nie. Na przykład niektórzy biegacze na orientację bardzo je sobie chwalą - ze względu na zasięg, a spil akurat wystarcza, aby widzieć to, co ma się pod nogami. Model HP-11 jest dostępny w tej samej cenie, co konkurencyjny ICON czy Apex, więc punktami decydującymi o zakupie są funkcje dodatkowe, inny rozkład światła konkurencyjnych czołówek, lub brak dobrego dyfuzora w fenixach ;).